niedziela, 30 listopada 2014

Może akurat teraz jest ten czas,
 że wreszcie odwróci się karta,
 że wreszcie przyszedł ten czas,
 może wreszcie szczęśliwa z druga osobą u boku? 





"Wiem że boisz się zmiany , może warto spróbować
zacząć coś nowego, od początku to budować
często myślę o tobie , czy myślisz czasem o mnie ?
chce mieć cię przy sobie , mieć dużo wspólnych wspomnień
niezapomniane chwile sam na sam pełen wypas
u ciebie pełna kultura, u mnie w sercu jest ulica
może właśnie dla tego boisz się uwierzyć że mógłbym się zmienić żeby życie z tobą przeżyć..."

piątek, 17 października 2014

Prawie 4 lata nieszczęśliwie zakochana. Ciągle raniona i załamana. przeszłam przez to, ogarnęłam się. Wstałam.
Stan kiedy cisza przeplata się ze smutkiem i żalem.
Pochłonęła mnie samotność, tylko była ze mną przez ten rok, ja z nią, sam na sam, przyzwyczaiłam się.
Ona pozbawiła mnie wszelkich uczuć, zatraciła we mnie wszelkie emocje, chyba nie czuje już nic. Nie chcę zniknąć gdzieś we mgle. Wiem, że to czas by to zmienić, potrzebuje tej drugiej osoby, wiem, że na to zasługuje ale boje się. Chyba boję się miłości. Boje się ponownie zaufać, boję się być zraniona. Boje się zranić kogoś. Nie chce żeby ktoś czuł się tak jak czułam się ja. Nie wiem czy umiem jeszcze kochać. Nie wiem czy moje serce jest na to gotowe. A może to czas żeby to sprawdzić, a może to czas by zaryzykować? Boję się że to tylko przyzwyczajenie.... Może nie potrafię już rozpoznać uczucia jakim jest miłość.... Chciałabym dać komuś szczęście i być szczęśliwa u jego boku...


tysiące potknięć i miliony gleb, a tamte wpadki teraz bez znaczenia, 

teraz nowe cele, teraz nowe pragnienia, a w lustrze już inna, inna osoba, 

tą postać zmieniła niejedna przeszkoda...


sobota, 9 sierpnia 2014

gubię się

Tak dawno mnie tu nie było... Co mam napisać? 
Co się działo na przestrzeni tego pół roku?
Nie pytaj mnie co u mnie, i tak mnie nie zrozumiesz,
że emocje swoje tłumie, no i czuje się jak w trumnie,
nie umiem się pogodzić, ze swoim życiem w samotności w tłumie. 
Starałam się poukładać sobie życie od nowa, myślę, że pomogły mi w tym moje pasje, którym poświęcałam się w 100%, odcięłam się od tych którzy podcinali mi skrzydła, nie miałam czasu na imprezy, nie miałam czasu myśleć o głupotach i to było dobre chociaż czasami brakowało mi chwili odpoczynku... a teraz wakacje to trochę odpuściłam, odpoczywam i sumie źle się z tym wszystkim czuje, za dużo ostatnio myślę i gubię się tym wszystkim. Choroba dziadka. Rak. jednym słowem-masakra. Ciągle coś. Nie dowierzam jak choroba wyniszcza człowieka, jedno zabija a rozwija w organizmie ogrom innych przypadłości. Dziadek zastępuje mi ojca, jest dla mnie bardzo ważną osobą, przez ostatni czas wszystko kręci się w okół niego i o niczym innym praktycznie się nie mówi w rodzinie. Pozostała tylko wiara. Musi być dobrze. 


Sumienie mówi mi o kontakcie z ojcem. 
W sumie nie mam już żalu, to postęp. 
Nic nie jest takie samo jak przedtem. 
Za dzieciaka widziałam to w innym świetle. 
tak dokładnie jest, nie mam już o nic żalu, nie chcę już nawet utrzymywać kontaktu, szczerze nie zależy mi już na tym, chyba dojrzałam, odbijam od nieistotnych kwestii, w zasadzie to nie wiem co mam o tym myśleć.


 Nigdy nie byłam typem samotnika, 
dziś łapię się na tym, że ich unikam....
Czasem wolę posiedzieć sama, niż widzieć te fałszywe twarze, czasami mam już dosyć, nie chce słuchać wywyższania się nad wszystkich, planowania akcji, do których nigdy nie dojdzie, 
ludzie są biedni bo ich cele są biedne, dlaczego każdy dużo gada, a tak mało robi? to żałosne....

Brakuje mi miłości? Kiedy mi się kurwa w końcu ułoży w tej kwestii?  Chcę być szczęśliwa i dać komuś szczęście. Ja chyba nie wiem jak to jest być kochaną... brakuje mi tego... strasznie, z dnia na dzień co raz bardziej...już tracę wiarę, że kiedyś w końcu będzie dobrze, wtedy chowam twarz w ręce, a każda samotna sekunda, jest jak gwoźdź w moje serce.... ja wiem, że nic na siłę, dlatego poczekam, może moje szczęście jest duże i idzie do mnie małymi krokami? 
Czasami wątpię we wszystko, mimo, że na ogól jestem optymistką.... ;)

wakacje wakacje,
 szkoła, potem już studia-jak dobrze pójdzie.
nie wiem nic.
robota.
rodzina.
boje się przyszłości.
dom.
dzieci.
boje się życia.
nie wiem jak to będzie.
boję się śmierci.
potem nie ma już nic.
ktoś w ogóle zatęskni?





Nie wiem już nic. Gubię się cały czas gdzieś,
tracę wyobraźnię, pomóż mi wstać.
Co jest dziś wyraźne - dla mnie we mgle. 


czwartek, 27 lutego 2014

Nowe życie :)

Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że odcięłam się od tego syfu.
Już nie ściska mnie za serce, gdy Cię widzę, już nie rozpływam się, gdy na Ciebie patrze, mam wyjebane,  wreszcie....ogarnęłam się, już nie płacze po nocach...po prawie czterech latach...
Kurwa, nie mogę sobie wybaczyć jaka byłam durna :) Ty wróciłeś na stare śmieci, ułożyłeś sobie życie. Mimo, że przykro mi troszkę, że nasz kontakt się urwał, mówię teraz o relacjach czysto koleżeńskich  cieszę się Twoim szczęściem, naprawdę....
Pale za sobą mosty, mam nadzieję, że niedługo też u mnie wszystko się ułoży  :)



I palę mosty i zrywam kontakty z tymi,
I palę mosty i nie chcę rozmawiać z nimi,
Nie witać, nie gadać "Co słychać?",
Nie widać podanych dłoni, wiesz, co wynika?
Że dorosłem, zrozumiałem nieco więcej,
Nie jest proste to, co niby łatwe i piękne,
Sami zaciskacie pętlę własnych kłamstw,
Nie pójdę już na rękę żadnemu z was!