środa, 28 grudnia 2011

Dopiero wczoraj dotarło do mnie, że żałuję. Żałuję tego, że przestałam z Tobą rozmawiać, pisać. żałuję że tak z dnia na dzień straciłam z Tobą kontakt, że udało mi się o Tobie zapomnieć, bo wczoraj, wczoraj Cię zobaczyłam, i te wszystkie uczucia, wspomnienia, rozmowy sprzed roku - wróciły.


Mam mętlik w głowie odnośnie Sylwestra. Wszyscy się nim jarają. Dla mnie to taki sam dzień jak 364 inne dni w roku. Najchętniej zostałabym sama w domu, z butelką wódki, po której wypiciu poszłabym spać, obudziłabym się w nowym roku, być może lepszym roku.... albo takim samym w roku, w którym kontynuowałabym swoje życie. Jednak znajomi mi na to nie pozwolą. Było już kilka dobrych opcji ale ludzie muszą wszystko komplikować, skończy się pewnie na tym, że będziemy się całą noc włóczyć po mieście pijąc jakieś tanie wino, po czym wrócimy zajebani do domu, wysłuchamy jazdy od mamy i pójdziemy w kimę. Miałam inną wizję tego Sylwestra. Na innej imprezie, z inną osobą. Z drugiej strony chciałabym legalnie pójść do klubu, popijać Jacka Danielsa, nie martwiąc się o nic, nie martwiąc się o to że mama się denerwuje czy że czeka na mnie w domu.
Złapałam dziwną zamułe parę dni temu. Wracam do domu, siadam przed kompem, słuchając smutnych piosenek i rozpamiętuje błędy z przeszłości, chodź wiem, że to wszystko jest już nieistotne w moim życiu, bo przecież nie da się cofnąć czasu,przywrócić tamtych dni, chociaż czasami tak bardzo tego chcę. Chociaż od tego minął już prawie rok, ciągle o tym myślę, ciągle analizuje każdą chwilę, każdy moment, każde spotkanie. I tak, dostałam zaproszenie na sylwka na którym on będzie ale raczej tam nie pójdę, chodź w głębi duszy bardzo tego chcę.

niedziela, 11 grudnia 2011

 i co z tego, że płaczę po nocach w poduszkę, co z tego, że myślę o różnych rzeczach, co z tego, skoro nikt o tym nie wie i nigdy się nie dowie, bo na zewnątrz jestem całkiem normalną i szczęśliwą dziewczyną wkraczająca w dorosłe życie?

łaziłam z nim za rękę po mieście... tak, to mój sen, mój głupi, a zarazem tak zajebisty sen.  dałabym duzo żeby ten sen się spełnił :(
Dawno mnie tu nie było, nie mam czasu, teraz czekam na tata, od ponad godziny i mi się nudzi. Czekanie jest głupie....  szczególnie gdy czekasz na coś, co się może nigdy nie wydarzyć, tak bardzo tego pragniesz, tak bardzo do tego dążysz, a nie zdajesz sobie sprawy, że to raczej nie realne. to wszystko jest tak trudne....

w szkole słabo, w tym tygodniu muszę poprawić oceny, w czwartek chyba jest wywiadówka, jednak mam nadzieję, że mama nie pójdzie, a powiedzieć jej muszę. teraz 3 dni pisaliśmy testy próbne - masakra jakaś. w czwartek miałam bierzmowanie, w piątek mieliśmy małą przygodę, nie było tak jak chcieliśmy, nie wiedzieliśmy co robić, pierwszy raz widziałam coś takiego, odbiło się to na mojej psychice ;d później u mnie  <3 wczoraj chillout i ważny mecz Barcy  3:1  dali radę :) Barcelona ponad życie! <3  dzisiaj się wyspałam i miałam iśc do tata ale czekam i czekam, już mi się wszystkiego odechciało ;/