piątek, 17 października 2014

Prawie 4 lata nieszczęśliwie zakochana. Ciągle raniona i załamana. przeszłam przez to, ogarnęłam się. Wstałam.
Stan kiedy cisza przeplata się ze smutkiem i żalem.
Pochłonęła mnie samotność, tylko była ze mną przez ten rok, ja z nią, sam na sam, przyzwyczaiłam się.
Ona pozbawiła mnie wszelkich uczuć, zatraciła we mnie wszelkie emocje, chyba nie czuje już nic. Nie chcę zniknąć gdzieś we mgle. Wiem, że to czas by to zmienić, potrzebuje tej drugiej osoby, wiem, że na to zasługuje ale boje się. Chyba boję się miłości. Boje się ponownie zaufać, boję się być zraniona. Boje się zranić kogoś. Nie chce żeby ktoś czuł się tak jak czułam się ja. Nie wiem czy umiem jeszcze kochać. Nie wiem czy moje serce jest na to gotowe. A może to czas żeby to sprawdzić, a może to czas by zaryzykować? Boję się że to tylko przyzwyczajenie.... Może nie potrafię już rozpoznać uczucia jakim jest miłość.... Chciałabym dać komuś szczęście i być szczęśliwa u jego boku...


tysiące potknięć i miliony gleb, a tamte wpadki teraz bez znaczenia, 

teraz nowe cele, teraz nowe pragnienia, a w lustrze już inna, inna osoba, 

tą postać zmieniła niejedna przeszkoda...