piątek, 14 października 2011

62.

Szczerze? Cholernie mi na nim zależało, bolało przechodzenie obok niego na ulicy, słuchanie jego głosu, patrzenie w jego źrenice, całe przebywanie w jego towarzystwie.Cierpiałam widząc jak z dnia na dzień jest coraz bardziej kumplem, niż osobą z którą a nuż wyjdzie coś poważniejszego. Na chwilę obecną nic się nie zmieniło.Nadal uważam, że jego oczy są niczym z kosmosu, ma wręcz idealny tyłek, a mięśnie na jego klatce są najcudowniejszym labiryntem na Ziemi. Jednak przy tym wszystkim najbardziej doskwiera mi jeden fakt - byłam zbyt słaba, by walczyć,a teraz jest za późno.





Ogólnie to zrobiło się zimno i nieprzyjemnie, znów wrócą te smutne wieczory :<  Nie lubię tego.
Ale może będę mieć teraz więcej czasu, bo nie będę już tak długo przebywać poza domem, może wreszcie zacznę się uczyć, moje oceny to jakaś masakra. Nie mam czasu żeby tu pisać. Raz na jakiś czas się odezwę ;)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz