czwartek, 21 lipca 2011

47.

 spoko - jedź mnie od najgorszych, wymyślaj na mnie brednie i napierdalaj ile wlezie , tylko mam jeden, pierdolony warunek, na który najwyraźniej Cię nie stać - patrz mi w oczy robiąc to wszystko, skurwielu.

 siedziałam chyba do 4 na gadu i zaspałam, rano się budzę, 9 wiadomości, jakaś muzyka leci ale spoko. Wyłączyłam to i poszłam spać dalej, wstałam o 13.30. Poszłam na chwilę do tata, wkuriłam sie bo miał wyłączony telefon, a nie wiedziałam czy jest nad Sanem czy w domu ale poszłam do domu, po drodzę się dodzwoniłam i był w domu, wkurwiłam się bo domofon nie działał, a tato fona nie odbierał i nie miałam jak sie dostać... Dzwoniłam do wszystkich do kolei, dopiero jakaś 4 osoba mi otworzyła. Moja Amelka jest  taka zajebista, przytulała się do mnie i jest taka słodka <3 haha :D potem była śpiąca i płakała i już nie była taka słodka... ale w sumie nie mogła zasnąć, potem Gosia przyszła ale coś atmosfera nie teges ;/  więc się zwinęłam. Przyszłam do domu gdzieś o 19 i nie chciało mi się siedzieć w nim, więc poszłam na altanę. Zmokłam po drodze bo padało.... masakra ;d Elvis jak zwykle coś pierdolił, konaliśmy ze śmiechu :D Potem wszyscy grali na telefonach, ja z Zygą w Icy Towera, cwaniak, 2 miejsce zajął na moje wszystkie ;x   no i nam się znudziło i była zamuła bo reszta grała -.-  Więc posiedziałam chwilę i poszłam do domu. Jeszcze na bramie chwilę ale nie zbyt miła atmosfera. tam :/

 Zrozumiałam wreszcie, że to nie ma sensu, dzisiaj sobie to uświadomiłam, szkoda, że 7 miesięcy za późno.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz